sobota, 26 kwietnia 2014

Zawieszenie II

    Wiem, że w komentarzach napisałam, że niedługo wracam. Tak się niestety nie stanie. Napisałam jakąś część następnego rozdziału, ale nie mogę go dokończyć. Po prostu nie mam już ochoty na pisanie, czytanie o Klaroline. Nie żebym tego nie lubiła czy coś, ale inne rzeczy siedzą mi teraz w głowie. Wróciłam z powrotem do Harrego i czytam Igrzyska Śmierci. Wątpię, że jeszcze kiedyś napiszę coś na tym blogu. Może za x miesięcy.
Tymczasem żegnam się z Wami i zapraszam na mojego bloga i Jily (Lily i James):
http://lily-james-i-ja.blogspot.com/
oraz na bloga i bohaterach Igrzysk Śmierci:
http://po-igrzyskach.blogspot.com/

Katerina Black

czwartek, 31 października 2013

Zawieszenie

Długo się nie odzywałam, ale w ogóle nie miałam weny i chęci do pisania na temat Klausa i Caroline...
Niestety zawieszam tego bloga. Nie wiem czy jeszcze tu wrócę. Mam nadzieję, że tak.

Chciałam Was jeszcze zaprosić na mojego nowego bloga (jedynego aktualnego) http://lily-james-i-ja.blogspot.com/

Żegnajcie!

czwartek, 18 lipca 2013

Rozdział IV cz.I

Rozdział IV 
"Coś wspólnego"

Oczami Caroline:

  Nie sądziłam, że kiedykolwiek zgodzę się na coś takiego. Przecież to Klaus. On jest zły. No właśnie… Ostatnio uświadomiłam sobie, że coraz częściej go usprawiedliwiam. Myślę sobie, że nie jest on moim wrogiem, w końcu nigdy nie zrobił mi krzywdy. Nie licząc usunięcia z mojego życia paru osób, ale to taki drobny szczegół.
Wracając do teraźniejszości… Siedzę sobie, jak gdyby nigdy nic i czekam na Klausa w jego sypialni. No tak, nic nowego. Na domiar złego, a może dobrego o 5 lecę z nim do Nowego Orleanu. Dlaczego ja się w ogóle na to zgodziłam. Trudne pytanie, ale znam na nie niestety odpowiedź. Mój „ukochany” Tyler mnie zdradził. Najgorsze jest w tym wszystkim to, że zrobił to z Hayley. Zapchlone kundle, dosłownie. Przypuszczam, że ta chwila słabości między nimi miała miejsce nie pierwszy raz. No, ale cóż. Sądziłam, że gorzej zniosę to wszystko. Jak na razie idzie mi całkiem nieźle. Pff… nieźle? Raczej wspaniale. Właśnie za niecałą godzinę, jadę nie wiadomo na ile, do „Miasta wampirów”, z Klausem. Najodpowiedniejsze w tej sytuacji jest chyba wbicie sobie kołka w serce, albo… napicie się. Tak to jest dobry pomysł. Rzeczy do zrobienie:
1. Dowiedzieć się, gdzie Klaus trzyma alkohol.
2. Uchlać się do nieprzytomności.
Rozejrzałam się po pokoju, trzeba przyznać, że dość ładnie urządzonym (jak na mężczyznę). Mój wzrok zatrzymał się na miejscu, którego szukałam. Podeszłam do barku i wyjęłam butelkę Burbonu oraz jedną kryształową szklaneczkę. Nalałam do szkła odrobiny trunku i wypiłam pierwszego łyka. Poczułam jak alkohol przez chwilę pali moje gardło, a następnie znika. Kiedy opróżniłam szklankę i naturalnie wlałam drugą porcję, postanowiłam dogłębniej przyjrzeć się pokojowi Pierwotnego. Był on duży, ciemny, a zarazem przytulny. Meble zrobione z ciemnego drewna, zdobione. Kilka obrazów, wyglądających na naprawdę stare i drogie.
Nie mając nic do roboty, zaczęłam przeglądać stojak z płytami. Znalazłam albumy prawdziwych legend, m.in. Queen, The Rolling Stones, U2, Sting, The Beatles, ale najbardziej moją uwagę przykuło kilka krążków uwielbianego przeze mnie wykonawcy. Znalazłam chyba wszystkie wydane przez Bon Jovi płyty. Teraz dowiedziałam się jeszcze, że hybryda ma naprawdę świetny gust. Spojrzałam na zegarek. Do 5 zostało pół godziny. Dziwne, że jeszcze nie wyjechaliśmy na lotnisko… No tak. Przecież to Klaus. Jemu nawet NASA zgodziłaby się pomóc dostać do Nowego Orleanu.
- Caroline! Zejdź na dół! – Usłyszałam krzyki Klausa. – Nareszcie. – Szepnęłam, po czym wykonałam polecenie. Kiedy zeszłam po schodach, zauważyłam Pierwotnego stojącego przy drzwiach, z dwiema walizkami w rękach.
- Jeśli nie chcemy, żeby nasz samolot odleciał bez nas, musimy już jechać. – Poinformował mnie i otworzył przede mną frontowe drzwi. Po 15 minutach szaleńczej jazdy byliśmy już na lotnisku. Kolejne 10 minut i już siedzieliśmy w samolocie. Podróż spędziliśmy na miłej rozmowie, o tym co lubimy, czego słuchamy. Po kilku godzinach byliśmy już na miejscu. Był już wieczór, w związku z czym co chwila można było wyczuć wampira, spacerującego po ulicy. Okazało się także, że Klaus ma tutaj swoją rezydencję. Mogłam się tego domyślić. Po wybraniu pokoju i rozpakowaniu się, postanowiłam powiedzieć Pierwotnemu „Dobranoc” i parę innych rzeczy. W tym celu przeszłam kawałek korytarzem i zapukałam w drzwi. Nie musiałam długo czekać, aby moim oczom ukazała się hybryda.
- Caroline, co cię do mnie sprowadza?
- W zasadzie to nic ważnego. Mogę wejść?
Ten nic nie odpowiedział, tylko przepuścił mnie w drzwiach z uśmiechem na ustach.
- Chciałam tylko powiedzieć, że na dziś wystarczy mi już wrażeń i zapytać, czy nie miałbyś nic przeciwko oprowadzeniu mnie jutro po mieście. – Powiedziałam i zaczęłam wyczekiwać na jego odpowiedź.
- Szczerze mówiąc, sam miałem ci to zaproponować. A wiec jutro o 13 jesteśmy umówieni?
- Tak. Do zobaczenia niebawem. Dobranoc. – Zakończyłam rozmowę i uśmiechnęłam się na pożegnanie.
Wchodząc do pokoju poczułam wibracje, oznaczające, że ktoś do mnie dzwoni. Byłam ciekawa, kto chce czegoś ode mnie o tak późnej porze. Podeszłam do komody, na której spoczywała mój telefon i spojrzałam na wyświetlacz. Dzwonił do mnie numer, którego nie znałam. Jako, że byłam wyjątkowo ciekawą istotą, natychmiast odebrałam.
- Halo? – Typowe rozpoczęcie rozmowy.
- Witaj! Tu Elijah. Proszę przekaż Nikowi, że przybędziemy z Kateriną z samego rana i żeby nie zawracał sobie nami głowy. On z niewiadomych przyczyn nie odbiera telefonu. Do zobaczenia i dobranoc Caroline.  – Powiedział najstarszy z braci.
- Dobrze, przekaże mu. Dobranoc.
To było dosyć dziwne. Nie wiedziałam, że Elijah i Katharine też przyjeżdżają, ale o dziwo nie przeszkadzało mi to. Chyba zaczęłam przyzwyczajać się do tej rodziny. Po chwili rozmyślań, przypomniałam sobie, że przecież musze przekazać coś Klausowi. W wampirzym tempie pobiegłam do jego sypialni. Zapukałam, ale nie czekając na odzew z jego strony, weszłam do środka. To co ujrzałam przyprawiło mnie o szybsze bicie mojego martwego serca [?]. Klaus spał jak zabity [Przypadek? – Nie sądzę! – dop. aut.] i w dodatku wyglądał przy tym naprawdę słodko. Czy potwór może wyglądać tak niewinnie? Najwidoczniej tak. Jego blond poskręcane kosmyki opadały na jego twarz, sprawiając, że wyglądał jak anioł. Podeszłam i usiadłam na krańcu jego łóżka. Nie miałam wyboru. Elijah prosił, abym przekazała coś Klausowi.
- Klaus.  – Wyszeptałam i potrząsnęłam lekko hybrydą.
Nic, zero odzewu. – Klaus! – Krzyknęłam i uderzyłam go w ramie. Ten w jednej chwili ocknął się i jednym zwinnym ruchem powalił mnie na łóżko, trzymając za nadgarstki. Czyżby się przestraszył?
- Caroline?! Co ty tu robisz? – Zawołał
- Aktualnie… leżę, trzymana za nadgarstki, w dość niewygodnej pozycji.
- Czyżby jakaś aluzja, albo ukryta prośba, abym cię puścił? – Zapytał, nawet nie ukrywając diabelskiego uśmieszku.
- Możliwe, możliwe. – Odpowiedziałam zaczepnie.
Pierwotny jeszcze chwilę patrzył mi w oczy, a następnie wypuścił mnie i pozwolił spocząć obok siebie.
-Tak właściwie, to dzwonił do mnie twój starszy brat i prosił, abym przekazała ci, że jutro przyjadą z Katharine z samego rana. Mówił także, abyś nie zawracał sobie nimi głowy.  – Wypełniłam prośbę Elijah’y i przekazałam wszystko Klausowi.
- Dobrze, ale dlaczego dzwonił do ciebie, moja droga?
- Mówił, że nie odbierasz telefonu. Teraz wybacz mi, ale jestem padnięta. Do jutra. – Pożegnałam się, pocałowałam go w policzek i wyszłam z pokoju.
Gdy dotarłam już do mojego pokoju, dotarło do mnie to, co zrobiłam. Jak mogłam go pocałować? Przecież to chore. To nigdy nie powinno się zdarzyć. Pewnie teraz pomyśli, że coś do niego czuję. ‘Bez przesady, Caroline. To tylko całus w policzek. Nie histeryzuj. Poza tym wiesz, że tak naprawdę coś do niego czujesz?’ To znowu ty? Czemu jeszcze się ode mnie nie odczepiłeś? ‘No ciekawe jak. Przecież jestem twoim sercem. Jeśli tak bardzo mnie nie chcesz, to jest tylko jedno wyjście, chociaż nie. Są dwa. Albo mnie po prostu „wyrwiesz”, co jest trochę drastyczną opcją, albo mnie posłuchasz.’ Ja go nie kocham. On mnie nie obchodzi. Chyba… ‘No właśnie, chyba… Widzisz. Taka jest prawda. Jesteście do siebie bardzo podobni. Obydwoje chcecie odkrywać nieznane. Nie pasujecie do tak małego miasta, jak Mystic Fa...’ Zamknij się już.
Po dość dziwnej „rozmowie” ze sobą, postanowiłam, że 1 w  nocy to dość dobra pora, aby pójść spać.

***

Obudziłam się o 11. Oznaczało to, że mam jeszcze 2 godziny na przygotowanie się do spotkania z Klausem. Prócz odświeżenia się postanowiłam rozpakować swoje walizki. Wiedziałam, no może nie wiedziałam ale czułam, że zostanę tu na dłużej. Jeszcze ani razu nie zatęskniłam za Mystic Falls. Za Eleną, za Bonnie, Damonem. Za nim, to nigdy szczególnie nie tęskniłam. Trochę brakowało mi jedynie Stefana. Może ten „głos” miał rację. Może naprawdę jest podobna do Pierwotnego. Tak rozmyślając spojrzałam na zegarek, który wskazywał godzinę 11.20. Powyciągałam rzeczy z walizek i poukładałam na półkach. Rozejrzałam się po mojej sypialni. Była ona bardzo podobna do pokoju Klausa. Chyba każde pomieszczenie było łudząco przypominało drugie. To właśnie było urokiem tego domu. Po ułożeniu wszystkich ubrań w szafie, zaczęłam dopasowywać strój na dzisiaj. Wybrałam wiśniową sukienkę do kolan, czarną katanę i botki na obcasie tego samego koloru. Włosy postanowiłam upiąć w koka. Gdy wszystko było już przygotowane, poszłam wziąć orzeźwiający prysznic. Po porannej toalecie ubrałam się w przyszykowany przeze mnie strój, uczesałam i lekko umalowałam. Spojrzałam na zegarek. Do naszego spotkania zostało jeszcze 5 minut. W związku z tym postanowiłam zejść na dół, aby jak to mam w zwyczaju, nie spóźnić się. W wampirzym tempie zbiegłam na dół. W salonie siedział Klaus i mężczyzna, w którym od razu rozpoznałam Elijah. Kiedy weszłam do pomieszczenie, oboje odwrócili się w moją stronę.
- Witaj Caroline. – Przywitał mnie Elijah
- Dzień dobry Elijah. Jak podróż?
- Minęła spokojnie. Bez żadnych komplikacji. – Odpowiedział na moje pytanie i uśmiechnął się do mnie.
- Cieszę się. Klaus masz coś do załatwienia, czy możemy już iść?
- Nie. Możemy iść. Do zobaczenia wieczorem bracie. Przekaż proszę Rebekah, że może wybrać sobie pokój, który chce. Nawet tą wyremontowaną sypialnie. Niech się cieszy. – Wyjaśnił wszystko bratu, z uśmiechem na ustach.
- Dobrze. Miłej zabawy.
 Klaus otworzył przede mną drzwi i wyszliśmy z rezydencji. 
Ciąg dalszy nastąpi...

sobota, 1 czerwca 2013

Rozdział III

Rozdział III 
"Rozmowa, szok, decyzja"


Rozdział dedykowany Weronika Howard Criss Morgan :3

Oczami Caroline:
              
- Mam rozumieć, że przyszłaś tu z nim?! – Spytał mój zdezorientowany chłopak.
- Mówisz o Klausie? jedynej osobie, która mi pomogła?
Znowu zapadła ta krępująca cisza. Jak ja jej nie cierpiałam.
- Czy to zawsze ja muszę przerywać tą ciszę? – Zapytał ze spokojem w głosie Klaus.
Jak on może być taki spokojny i opanowany. Będzie musiał kiedyś mnie tego nauczyć. No, ale w końcu nie mogę tak po prostu spędzać czasu z moim wrogiem. ‘Wrogiem twoich przyjaciół i chłopaka, Caroline’ Znowu ten głos. Zaczyna mnie irytować.
- Najwidoczniej tak. – Mruknęłam sama do siebie, przerywając przy tym lawinę dziwnych myśli. – Dobra, karty na stół! Nie życzę sobie, kolejnego „zadania” typu: „Caroline dzisiaj spędzisz trochę czasu z Klausem, a my znajdziemy sposób na zabicie go.’ Co w gruncie rzeczy wam nie wychodzi. – Przerwałam na moment, aby zobaczyć ich reakcje. Na każdej twarzy, prócz Klausa widniało zdziwienie. – No co się tak dziwicie? Spójrzcie na siebie. Damon - rozemocjonowany wampir, który nie chce dopuścić do siebie myśli, że są lepsi od niego. Stefan – Ty jesteś moim przyjacielem. Ciebie krytykować nie będę. Elena – Jesteś moją przyjaciółką, ale czy ty dziewczyno nie widzisz, że ranisz Damona i Stefana? No dobra, tego pierwszego rań sobie do woli, ale oni przecież mają jakieś uczucia. Bonnie – Daj sobie spokój z zabiciem Klausa. Przypuszczam, że masz ważniejsze rzeczy na głowie… a no tak zapomniałam, przecież trzeba uratować życie Elenie. To jest najważniejsze. Matt – tak wiem, nadal kochasz Elenę, ale nie wolałbyś znaleźć sobie dziewczyny tylko dla siebie? I wy myślicie, ze dacie radę tak doświadczonej hybrydzie? – Skończyłam mój wywód i głośno wypuściłam powietrze z ust. – Aha, mam jeszcze jedno pytanie. Co to do diabła robi April?! Ją też wciągnęliście do tego chorego świata?

Oczami Klausa:

Byłem pod wrażeniem. Nie sądziłem, że moja Anielica jest tak… wredna i wybuchowa. Szczerze mówiąc podobało mi się to. Nie wiem dlaczego, ale uważałem, że coraz bardziej się do mnie upodabnia.
- Aha, mam jeszcze jedno pytanie. Co to do diabła robi April?! Ją też wciągnęliście do tego chorego świata?- Zapytała moja ukochana.
Czyli tą śmiertelną dziewczyną jest April Young. Córka pastora. Ciekawe co ona tu robi.
- April tutaj… no siedzi. – Próbował wymigać się od odpowiedzi Damon
Spojrzałem się na niego jak na idiotę. Zawsze wiedziałem, że inteligencją to on się chwalić nie może, no ale bez przesady.
- Brawo Damonie. Wspaniale, że nas o tym powiadomiłeś. Jesteśmy ci za to wdzięczni. – Jak to ja, zacząłem z niego drwić.
Spojrzał na mnie przymrużonymi oczami. Zaczął się denerwować. Będzie ciekawie.
- Dobrze, Caroline. Tylko spokojnie. April przez przypadek dowiedziała się o nas i chciałaby być jedną z nas. Na razie nic nie wie. – Sprostował wszystko Stefan.
Czyli nie wie jeszcze, że jestem tym złym. Ciekawe, ciekawe.
- Chcecie ją przemienić? – Tym razem to ja zabrałem głos
- Mamy taki zamiar.
Cisza…
- Dobra ja nic więcej do dodania nie mam. Wychodzę, Caroline idziesz ze mną? – Zapytałem z nadzieją. Przeczuwałem, że odpowiedź będzie przecząca, ale naprawdę zdziwiłem się jej odzewem w moja stronę.
- Z miłą chęcią.
- Car, naprawdę?! – Krzyknęła Elena w stronę blondynki.
- Co cię tak dziwi, Eleno? – Spokojna odpowiedź mojej ukochanej
- Przecież to Klaus! Jesteśmy przyjaciółkami, a przyjaźń wymaga poświęceń. Musisz wybrać albo Klaus, albo nasza przyjaźń.
Wow! Ciekawie, ciekawie.
- Przecież wiesz, że mnie i Klausa nic nie łączy, ale to co powiedziałaś, czyli to, że muszę wybrać, w czymś mnie uświadomiło. Tak naprawdę nigdy nie zasługiwałaś na moją przyjaźń. Zawsze wszystko musi kręcić się wokół twojego tyłka. Bo niby liczysz się tylko ty. Twoja osoba zaczyna mnie śmieszyć. Ta smutna, ciągle zrozpaczona Elenka potrzebuje pomocy każdego mieszkańca Mystic Falls. Proszę cię! A teraz, żegnaj! Reszcie mówię: do zobaczenia!
Teraz wiem, że naprawdę ja kocham. Może powiedziała, że nic do mnie nie czuję, ale ja wiem, że to się zmieni. Już ja się o to postaram. Przytoczony potokiem myśli, nie zauważyłem jak błękitnooka wyszła z domu. W wampirzym tempie pobiegłem za nią.
- Musze przyznać Caroline, że jestem pod wrażeniem. Gdzie kierujesz się teraz?
- Najlepiej do ciebie, na coś mocniejszego.
Ja w odpowiedzi tylko się zaśmiałem i posadziłem ja sobie na barana. Następnie, najszybciej jak umiałem, pobiegłem w stronę mojej rezydencji.
Przed wejściem postawiłem ją na ziemię i pozwoliłem wejść do środka.  Podszedłem do barku, wyciągnąłem dwie szklanki i do każdej nalałem trochę Burbona. Z jednej upiłem łyka, a druga podałem mojej Anielicy. Usiedliśmy na kanapie, naprzeciw kominka i pogrążyliśmy się w rozmowie.
- Wiesz Kochana, mam zamiar wyjechać.
- Dokąd, jeśli mogę wiedzieć? – Zaciekawiła się Caroline.
- Najprawdopodobniej do Nowego Orleanu. Mam tam pewne sprawy do załatwienia. Jeśli chcesz możesz wyruszyć ze mną.
- Musiałabym się zastanowić. Przecież mam tu chłopaka, przyjaciół, mamę.
Caroline była już lekko pijana i chyba postanowiła pobyć troszkę szczera.
- Więc jak się zastanowisz daj mi odpowiedź.
Rozmawialibyśmy tak jeszcze długa chwilę, ale przerwało nam przybycie pewnego, niespodziewanego gościa. W drzwiach stała Katerina Petrova w całej okazałości. 


- Witaj Niklausie oraz Caroline. Miło mi was widzieć. – Powiedziała Bułgarka swoim lekko przesłodzonym tonem.
- Witaj Katerino, co sprowadza cię w moje skromne progi?
-Tak naprawdę szukam twojego brata. Widziałeś może Elijah’a? – Zapytała, rozglądając się
- Możliwe, że jest w swoim pokoju.
Zanim zdążyłem powiedzieć cos jeszcze, jej już nie było. Ciekawiło mnie, co Katerina chcę od mojego brata. Moja odpowiedź przyszła nieoczekiwanie szybko. Po schodach schodzili mój brat i Sobowtór Tatii.
- Może wytłumaczysz mi, kochany bracie, co robi tu nasza była towarzyszka? – Zacząłem
- Wracają dawne wspomnienia, bracie. Ty masz Caroline. Każdy kiedyś znajduje wybrankę swojego serca. Mam do ciebie jeszcze jedną prośbę. Zaniechaj zabicia Kateriny. Zrób to dla brata. Z jednej strony chciałem ją zabić jak nikogo innego, ale z drugiej czego nie robi się dla rodziny.
- A więc Katerino oddaje ci twoja wolność. – Powiedziałem z lekką drwiną i rozbawieniem w głosie.
Ta lekko skłoniła się w podzięce i razem z moim starszym braciszkiem wyszli z domu.

Oczami Caroline:

Siedziałam cicho, przysłuchując się rozmowie Klausa, Elijah’y i wampirzycy. Szczerze mówiąc zdziwiło mnie to, że hybryda „uwolniła” Katharine. On coraz bardziej i częściej mnie zaskakuje. Byłam już lekko pijana i czułam, że jeśli szybko nie wrócę do domu, może stać się coś złego.
- Klaus mam pytanie. Na jak długo wyjeżdżasz, kiedy wracasz?
- Szczerze mówiąc, moja droga, to nie wiem czy jeszcze kiedykolwiek tu wrócę. Nic prócz ciebie mnie tu nie trzyma.
- A kiedy wyjeżdżasz?
- Jutro po południu. Przeczuwam, że moja propozycja wyjazdu zostanie odrzucona. Lecz wiedz, Caroline, że ja z ciebie nigdy nie zrezygnuję.
Tak, on jak zawsze musiał wyjechać z tymi swoimi uczuciami skierowanymi do mnie. Nie powiem, schlebiało mi to, ale przecież mam już Tylera.
- Przykro mi Klaus, ale muszę już iść do domu. Odprowadzisz mnie?
- Z wielką chęcią ci potowarzyszę.
15 minut później byliśmy już pod moim domem.
- Wybacz mi, ale nie zaproszę cię do środka. Jestem strasznie zmęczona.
- Nie ma problemu. Z odpowiedzią, odnośnie wyjazdu, czekam do 4. Nie nalegam, nie narzucam się, ale przemyśl moja propozycję.
- Dobrze, do widzenia. – Odpowiedziałam i weszłam do domu.
Mamy jak zwykle nie było. Pracowita, acz wspaniała kobieta. Ja natomiast szybko wskoczyłam pod prysznic, przebrałam w pidżamę i wskoczyłam do ciepłego i wygodnego łóżka. Od razu zmorzył mnie sen. Następnego dnia obudziłam się w wyjątkowo dobrym nastroju. Szybko wstałam i ubrałam się. Nałożyłam czarne rurki, top w tym samym kolorze oraz ciemno zieloną marynarkę. Do tego dobrałam czarne szpilki na platformie i pasującą torebkę. Włosy rozpuściłam i zrobiłam lekki makijaż. Pierwsze co postanowiłam to odwiedzenie Tylera. Po kilku minutach drogi byłam już pod domem Lockwood’ów. Zapukałam i czekałam pod drzwiami. Otworzył mi jej mój chłopak. W tym nie było raczej nic dziwnego, ale to, że stał przede mną w samym ręczniku trochę mnie zdziwiło. Najpierw pomyślałam, że może się kąpał, ale był całkowicie suchy.
- Hej kochanie. – Rzuciłam na początek.
- Caroline, cześć. Co ty tu robisz?
- To już nie mogę odwiedzić swojego chłopaka. – Nic więcej nie mówiąc, weszłam do środka. W domu nic się nie zmieniło. Jednak moją uwagę przykuł pewien szczegół. Na stoliku w salonie leżała damska torebka.
- Masz gości? – Spytałam podejrzliwie.
- Co? Nie! To znaczy Tak! To znaczy nie…
- Aha, zdecyduj się proszę. – Powoli traciłam cierpliwość.
Nie odpowiedział. Postanowiłam wziąć sprawy w swoje ręce. Wbiegłam schodami na górę i weszłam do pokoju Tylera. Tam nikogo nie zauważyłam. Postanowiłam iść dalej. Wbiegłam do łazienki dla gości i doznałam szoku.    Przed lustrem stała Hayley. W dodatku naga. Teraz wszystko zaczynało układać się w jedną całość. On mnie zdradził.
- Caroline? Co ty tu robisz? – Zapytała dziewczyna
- Raczej, co ty tutaj robisz?!
- Car, Hayley właśnie brała prysznic. – Zaczął tłumaczyć się Tyler.
- A ty razem z nią? Zdradziłeś mnie z tym psem? Jesteś zwykłym śmieciem. Żegnaj.
Po wyjściu z tego strasznego miejsca pobiegłam wprost do mojego domu. Wyjęłam z garderoby walizkę i zaczęłam pakować najpotrzebniejsze rzeczy. Była już 3, więc musiałam się pospieszyć. Zeszłam na dół i napisałam w pośpiechu krótką informacje dla mamy. Następnie skierowałam się do domu Eleny. Zadzwoniłam dzwonkiem i czekałam, Aż ktoś mi otworzy. Po kilku minutach stanęła przede mną moja była przyjaciółka.
- Coś się stało? – Zapytała wystraszona Elena.
No tak w końcu, Wczoraj tak się na niej wyżyłam, a teraz przychodzę do jej domu.
- Nie, Tylko chciałam cię przeprosić. Oczywiście domyślasz się, że już nigdy nie będzie tak samo, ale możemy przecież być znajomymi. Wybaczysz mi?
- Ależ oczywiście Caroline.
Pożegnałam się z nią i pobiegłam w dalszą „podróż”. Moim kolejnym celem była rezydencja Klausa.
- Klaus! – Krzyknęłam z podjazdu.
- Tak Kochana? – Kilka minut później dostałam odpowiedź.
- Jestem gotowa ci odpowiedzieć. Nie miałbyś niczego przeciwko dodatkowemu towarzyszowi w podróży?
- Byłbym, zaszczycony. Samolot mamy o 5. Do tego czasu możesz rozgościć się w jednej z sypialni. – Na jego twarzy zagościł największy uśmiech jaki u niego widziałam,
Gdzieś w środku wiedziałam, że źle robię, ale może ta decyzja będzie początkiem mojego nowego, lepszego życia…

*****
Dodaję w ostatniej chwili, bez przeczytania. Mam nadzieję, że się wam spodoba. 

Pozdrawiam, Katerina Black

sobota, 25 maja 2013

Wiadomość #2

Przepraszam! Mam karę na kompa, dodaję po kryjomu :D

Mogę jedynie dać wam kilka spoilerów nowej notki:
1. Ktoś komuś wybaczy
2. Pewna osoba wybierze wreszcie miłość swego życia.
3. Skończy się przyjaźń pomiędzy pewnymi ktosiami.
4. Pojawi się stara/ nowa postać.
5. Pewna postać podejmie radykalną decyzję.
6. Powstanie nowa para ^^

Jeśli domyślacie się kogo dotyczy poszczególny punkt, piszcie w komentarzach.

Pozdrawiam, Katerina Black!

wtorek, 21 maja 2013

Wiadomość #1

Bardzo proszę, zalajkujcie, po udzielajcie się. Proszę! W zamian otrzymacie wypasioną notkę :D Nie no i tak ją dostaniecie. 

Wejdź, lajknij i udzielaj się ^^

NN pojawi się do końca tygodnia.

Pozdrawiam, Katerina Black!


wtorek, 30 kwietnia 2013

Ważne :D Nie wiem czy bardzo, ale dla niektórych to sprawa życia lub śmierci

No to tak ;D Wiem, że to dla niektórych może być żałosne itd. ale dla mnie i dla fanek Josepha Morgana jest to bardzo ważne! A chodzi o to, że Na oficjalnym fanpage'u Bravo- gazety młodzieżowej. Pojawiła się ankieta dotycząca tego, kto ma się pojawić na "Mega Plakatach". Wraz z dziewczynami takimi jak ja- fankami tego jakże wspaniałego aktora xD, postanowiłyśmy opublikować tę akcję wszędzie gdzie się tylko da. I jak na razie wychodzi nam to bardzo dobrze ale niestety nadal brakuje ponad dziewięciuset głosów by w Bravo pojawił się plakat z Josephem Morganem, aktorem grającym Klausa jak pewnie dobrze wiecie.
Więc dodaję ten post z prośbą o zagłosowanie na nasz ulubiony serial (Pamiętniki Wampirów) i na Josepha Morgana pod tym linkiem: https://www.facebook.com/questions/550494488306855/?comment_id=6218671&offset=0&total_comments=400&notif_t=feed_comment_reply
Jeśli to wszystko się uda to chyba padnę ze szczęścia i będę codziennie pisać nexta na blogu <3 (Przynajmniej będę to robiła na tyle, na ile pozwolą mi na to zadania domowe ;D ) Więc proszę was- uszczęśliwcie mnie i może nawet was samych, glosując na TVD i na Josepha Morgana. Amen.
PS: A tutaj macie zdjęcie promujące naszą... akcję? Tak akcję jeśli rozpowszechnianie i namawianie na głosowanie w ankiecie można nazwać akcją :3



Zapożyczone z bloga http://katerinapetrova123.blogspot.com/ :*