Rozdział III
"Rozmowa, szok, decyzja"
Rozdział dedykowany Weronika Howard Criss Morgan :3
Oczami Caroline:
- Mam rozumieć, że przyszłaś tu z nim?! – Spytał mój zdezorientowany chłopak.
- Mówisz o Klausie? jedynej osobie, która mi pomogła?
Znowu zapadła ta krępująca cisza. Jak ja jej nie cierpiałam.
- Czy to zawsze ja muszę przerywać tą ciszę? – Zapytał ze spokojem w głosie Klaus.
Jak on może być taki spokojny i opanowany. Będzie musiał kiedyś mnie tego nauczyć. No, ale w końcu nie mogę tak po prostu spędzać czasu z moim wrogiem. ‘Wrogiem twoich przyjaciół i chłopaka, Caroline’ Znowu ten głos. Zaczyna mnie irytować.
- Najwidoczniej tak. – Mruknęłam sama do siebie, przerywając przy tym lawinę dziwnych myśli. – Dobra, karty na stół! Nie życzę sobie, kolejnego „zadania” typu: „Caroline dzisiaj spędzisz trochę czasu z Klausem, a my znajdziemy sposób na zabicie go.’ Co w gruncie rzeczy wam nie wychodzi. – Przerwałam na moment, aby zobaczyć ich reakcje. Na każdej twarzy, prócz Klausa widniało zdziwienie. – No co się tak dziwicie? Spójrzcie na siebie. Damon - rozemocjonowany wampir, który nie chce dopuścić do siebie myśli, że są lepsi od niego. Stefan – Ty jesteś moim przyjacielem. Ciebie krytykować nie będę. Elena – Jesteś moją przyjaciółką, ale czy ty dziewczyno nie widzisz, że ranisz Damona i Stefana? No dobra, tego pierwszego rań sobie do woli, ale oni przecież mają jakieś uczucia. Bonnie – Daj sobie spokój z zabiciem Klausa. Przypuszczam, że masz ważniejsze rzeczy na głowie… a no tak zapomniałam, przecież trzeba uratować życie Elenie. To jest najważniejsze. Matt – tak wiem, nadal kochasz Elenę, ale nie wolałbyś znaleźć sobie dziewczyny tylko dla siebie? I wy myślicie, ze dacie radę tak doświadczonej hybrydzie? – Skończyłam mój wywód i głośno wypuściłam powietrze z ust. – Aha, mam jeszcze jedno pytanie. Co to do diabła robi April?! Ją też wciągnęliście do tego chorego świata?
Oczami Klausa:
Byłem pod wrażeniem. Nie sądziłem, że moja Anielica jest tak… wredna i wybuchowa. Szczerze mówiąc podobało mi się to. Nie wiem dlaczego, ale uważałem, że coraz bardziej się do mnie upodabnia.
- Aha, mam jeszcze jedno pytanie. Co to do diabła robi April?! Ją też wciągnęliście do tego chorego świata?- Zapytała moja ukochana.
Czyli tą śmiertelną dziewczyną jest April Young. Córka pastora. Ciekawe co ona tu robi.
- April tutaj… no siedzi. – Próbował wymigać się od odpowiedzi Damon
Spojrzałem się na niego jak na idiotę. Zawsze wiedziałem, że inteligencją to on się chwalić nie może, no ale bez przesady.
- Brawo Damonie. Wspaniale, że nas o tym powiadomiłeś. Jesteśmy ci za to wdzięczni. – Jak to ja, zacząłem z niego drwić.
Spojrzał na mnie przymrużonymi oczami. Zaczął się denerwować. Będzie ciekawie.
- Dobrze, Caroline. Tylko spokojnie. April przez przypadek dowiedziała się o nas i chciałaby być jedną z nas. Na razie nic nie wie. – Sprostował wszystko Stefan.
Czyli nie wie jeszcze, że jestem tym złym. Ciekawe, ciekawe.
- Chcecie ją przemienić? – Tym razem to ja zabrałem głos
- Mamy taki zamiar.
Cisza…
- Dobra ja nic więcej do dodania nie mam. Wychodzę, Caroline idziesz ze mną? – Zapytałem z nadzieją. Przeczuwałem, że odpowiedź będzie przecząca, ale naprawdę zdziwiłem się jej odzewem w moja stronę.
- Z miłą chęcią.
- Car, naprawdę?! – Krzyknęła Elena w stronę blondynki.
- Co cię tak dziwi, Eleno? – Spokojna odpowiedź mojej ukochanej
- Przecież to Klaus! Jesteśmy przyjaciółkami, a przyjaźń wymaga poświęceń. Musisz wybrać albo Klaus, albo nasza przyjaźń.
Wow! Ciekawie, ciekawie.
- Przecież wiesz, że mnie i Klausa nic nie łączy, ale to co powiedziałaś, czyli to, że muszę wybrać, w czymś mnie uświadomiło. Tak naprawdę nigdy nie zasługiwałaś na moją przyjaźń. Zawsze wszystko musi kręcić się wokół twojego tyłka. Bo niby liczysz się tylko ty. Twoja osoba zaczyna mnie śmieszyć. Ta smutna, ciągle zrozpaczona Elenka potrzebuje pomocy każdego mieszkańca Mystic Falls. Proszę cię! A teraz, żegnaj! Reszcie mówię: do zobaczenia!
Teraz wiem, że naprawdę ja kocham. Może powiedziała, że nic do mnie nie czuję, ale ja wiem, że to się zmieni. Już ja się o to postaram. Przytoczony potokiem myśli, nie zauważyłem jak błękitnooka wyszła z domu. W wampirzym tempie pobiegłem za nią.
- Musze przyznać Caroline, że jestem pod wrażeniem. Gdzie kierujesz się teraz?
- Najlepiej do ciebie, na coś mocniejszego.
Ja w odpowiedzi tylko się zaśmiałem i posadziłem ja sobie na barana. Następnie, najszybciej jak umiałem, pobiegłem w stronę mojej rezydencji.
Przed wejściem postawiłem ją na ziemię i pozwoliłem wejść do środka. Podszedłem do barku, wyciągnąłem dwie szklanki i do każdej nalałem trochę Burbona. Z jednej upiłem łyka, a druga podałem mojej Anielicy. Usiedliśmy na kanapie, naprzeciw kominka i pogrążyliśmy się w rozmowie.
- Wiesz Kochana, mam zamiar wyjechać.
- Dokąd, jeśli mogę wiedzieć? – Zaciekawiła się Caroline.
- Najprawdopodobniej do Nowego Orleanu. Mam tam pewne sprawy do załatwienia. Jeśli chcesz możesz wyruszyć ze mną.
- Musiałabym się zastanowić. Przecież mam tu chłopaka, przyjaciół, mamę.
Caroline była już lekko pijana i chyba postanowiła pobyć troszkę szczera.
- Więc jak się zastanowisz daj mi odpowiedź.
Rozmawialibyśmy tak jeszcze długa chwilę, ale przerwało nam przybycie pewnego, niespodziewanego gościa. W drzwiach stała Katerina Petrova w całej okazałości.
Oczami Caroline:
- Mam rozumieć, że przyszłaś tu z nim?! – Spytał mój zdezorientowany chłopak.
- Mówisz o Klausie? jedynej osobie, która mi pomogła?
Znowu zapadła ta krępująca cisza. Jak ja jej nie cierpiałam.
- Czy to zawsze ja muszę przerywać tą ciszę? – Zapytał ze spokojem w głosie Klaus.
Jak on może być taki spokojny i opanowany. Będzie musiał kiedyś mnie tego nauczyć. No, ale w końcu nie mogę tak po prostu spędzać czasu z moim wrogiem. ‘Wrogiem twoich przyjaciół i chłopaka, Caroline’ Znowu ten głos. Zaczyna mnie irytować.
- Najwidoczniej tak. – Mruknęłam sama do siebie, przerywając przy tym lawinę dziwnych myśli. – Dobra, karty na stół! Nie życzę sobie, kolejnego „zadania” typu: „Caroline dzisiaj spędzisz trochę czasu z Klausem, a my znajdziemy sposób na zabicie go.’ Co w gruncie rzeczy wam nie wychodzi. – Przerwałam na moment, aby zobaczyć ich reakcje. Na każdej twarzy, prócz Klausa widniało zdziwienie. – No co się tak dziwicie? Spójrzcie na siebie. Damon - rozemocjonowany wampir, który nie chce dopuścić do siebie myśli, że są lepsi od niego. Stefan – Ty jesteś moim przyjacielem. Ciebie krytykować nie będę. Elena – Jesteś moją przyjaciółką, ale czy ty dziewczyno nie widzisz, że ranisz Damona i Stefana? No dobra, tego pierwszego rań sobie do woli, ale oni przecież mają jakieś uczucia. Bonnie – Daj sobie spokój z zabiciem Klausa. Przypuszczam, że masz ważniejsze rzeczy na głowie… a no tak zapomniałam, przecież trzeba uratować życie Elenie. To jest najważniejsze. Matt – tak wiem, nadal kochasz Elenę, ale nie wolałbyś znaleźć sobie dziewczyny tylko dla siebie? I wy myślicie, ze dacie radę tak doświadczonej hybrydzie? – Skończyłam mój wywód i głośno wypuściłam powietrze z ust. – Aha, mam jeszcze jedno pytanie. Co to do diabła robi April?! Ją też wciągnęliście do tego chorego świata?
Oczami Klausa:
Byłem pod wrażeniem. Nie sądziłem, że moja Anielica jest tak… wredna i wybuchowa. Szczerze mówiąc podobało mi się to. Nie wiem dlaczego, ale uważałem, że coraz bardziej się do mnie upodabnia.
- Aha, mam jeszcze jedno pytanie. Co to do diabła robi April?! Ją też wciągnęliście do tego chorego świata?- Zapytała moja ukochana.
Czyli tą śmiertelną dziewczyną jest April Young. Córka pastora. Ciekawe co ona tu robi.
- April tutaj… no siedzi. – Próbował wymigać się od odpowiedzi Damon
Spojrzałem się na niego jak na idiotę. Zawsze wiedziałem, że inteligencją to on się chwalić nie może, no ale bez przesady.
- Brawo Damonie. Wspaniale, że nas o tym powiadomiłeś. Jesteśmy ci za to wdzięczni. – Jak to ja, zacząłem z niego drwić.
Spojrzał na mnie przymrużonymi oczami. Zaczął się denerwować. Będzie ciekawie.
- Dobrze, Caroline. Tylko spokojnie. April przez przypadek dowiedziała się o nas i chciałaby być jedną z nas. Na razie nic nie wie. – Sprostował wszystko Stefan.
Czyli nie wie jeszcze, że jestem tym złym. Ciekawe, ciekawe.
- Chcecie ją przemienić? – Tym razem to ja zabrałem głos
- Mamy taki zamiar.
Cisza…
- Dobra ja nic więcej do dodania nie mam. Wychodzę, Caroline idziesz ze mną? – Zapytałem z nadzieją. Przeczuwałem, że odpowiedź będzie przecząca, ale naprawdę zdziwiłem się jej odzewem w moja stronę.
- Z miłą chęcią.
- Car, naprawdę?! – Krzyknęła Elena w stronę blondynki.
- Co cię tak dziwi, Eleno? – Spokojna odpowiedź mojej ukochanej
- Przecież to Klaus! Jesteśmy przyjaciółkami, a przyjaźń wymaga poświęceń. Musisz wybrać albo Klaus, albo nasza przyjaźń.
Wow! Ciekawie, ciekawie.
- Przecież wiesz, że mnie i Klausa nic nie łączy, ale to co powiedziałaś, czyli to, że muszę wybrać, w czymś mnie uświadomiło. Tak naprawdę nigdy nie zasługiwałaś na moją przyjaźń. Zawsze wszystko musi kręcić się wokół twojego tyłka. Bo niby liczysz się tylko ty. Twoja osoba zaczyna mnie śmieszyć. Ta smutna, ciągle zrozpaczona Elenka potrzebuje pomocy każdego mieszkańca Mystic Falls. Proszę cię! A teraz, żegnaj! Reszcie mówię: do zobaczenia!
Teraz wiem, że naprawdę ja kocham. Może powiedziała, że nic do mnie nie czuję, ale ja wiem, że to się zmieni. Już ja się o to postaram. Przytoczony potokiem myśli, nie zauważyłem jak błękitnooka wyszła z domu. W wampirzym tempie pobiegłem za nią.
- Musze przyznać Caroline, że jestem pod wrażeniem. Gdzie kierujesz się teraz?
- Najlepiej do ciebie, na coś mocniejszego.
Ja w odpowiedzi tylko się zaśmiałem i posadziłem ja sobie na barana. Następnie, najszybciej jak umiałem, pobiegłem w stronę mojej rezydencji.
Przed wejściem postawiłem ją na ziemię i pozwoliłem wejść do środka. Podszedłem do barku, wyciągnąłem dwie szklanki i do każdej nalałem trochę Burbona. Z jednej upiłem łyka, a druga podałem mojej Anielicy. Usiedliśmy na kanapie, naprzeciw kominka i pogrążyliśmy się w rozmowie.
- Wiesz Kochana, mam zamiar wyjechać.
- Dokąd, jeśli mogę wiedzieć? – Zaciekawiła się Caroline.
- Najprawdopodobniej do Nowego Orleanu. Mam tam pewne sprawy do załatwienia. Jeśli chcesz możesz wyruszyć ze mną.
- Musiałabym się zastanowić. Przecież mam tu chłopaka, przyjaciół, mamę.
Caroline była już lekko pijana i chyba postanowiła pobyć troszkę szczera.
- Więc jak się zastanowisz daj mi odpowiedź.
Rozmawialibyśmy tak jeszcze długa chwilę, ale przerwało nam przybycie pewnego, niespodziewanego gościa. W drzwiach stała Katerina Petrova w całej okazałości.
- Witaj Niklausie oraz Caroline. Miło mi was widzieć. – Powiedziała Bułgarka swoim lekko przesłodzonym tonem.
- Witaj Katerino, co sprowadza cię w moje skromne progi?
-Tak naprawdę szukam twojego brata. Widziałeś może Elijah’a? – Zapytała, rozglądając się
- Możliwe, że jest w swoim pokoju.
Zanim zdążyłem powiedzieć cos jeszcze, jej już nie było. Ciekawiło mnie, co Katerina chcę od mojego brata. Moja odpowiedź przyszła nieoczekiwanie szybko. Po schodach schodzili mój brat i Sobowtór Tatii.
- Może wytłumaczysz mi, kochany bracie, co robi tu nasza była towarzyszka? – Zacząłem
- Wracają dawne wspomnienia, bracie. Ty masz Caroline. Każdy kiedyś znajduje wybrankę swojego serca. Mam do ciebie jeszcze jedną prośbę. Zaniechaj zabicia Kateriny. Zrób to dla brata. Z jednej strony chciałem ją zabić jak nikogo innego, ale z drugiej czego nie robi się dla rodziny.
- A więc Katerino oddaje ci twoja wolność. – Powiedziałem z lekką drwiną i rozbawieniem w głosie.
Ta lekko skłoniła się w podzięce i razem z moim starszym braciszkiem wyszli z domu.
Oczami Caroline:
Siedziałam cicho, przysłuchując się rozmowie Klausa, Elijah’y i wampirzycy. Szczerze mówiąc zdziwiło mnie to, że hybryda „uwolniła” Katharine. On coraz bardziej i częściej mnie zaskakuje. Byłam już lekko pijana i czułam, że jeśli szybko nie wrócę do domu, może stać się coś złego.
- Klaus mam pytanie. Na jak długo wyjeżdżasz, kiedy wracasz?
- Szczerze mówiąc, moja droga, to nie wiem czy jeszcze kiedykolwiek tu wrócę. Nic prócz ciebie mnie tu nie trzyma.
- A kiedy wyjeżdżasz?
- Jutro po południu. Przeczuwam, że moja propozycja wyjazdu zostanie odrzucona. Lecz wiedz, Caroline, że ja z ciebie nigdy nie zrezygnuję.
Tak, on jak zawsze musiał wyjechać z tymi swoimi uczuciami skierowanymi do mnie. Nie powiem, schlebiało mi to, ale przecież mam już Tylera.
- Przykro mi Klaus, ale muszę już iść do domu. Odprowadzisz mnie?
- Z wielką chęcią ci potowarzyszę.
15 minut później byliśmy już pod moim domem.
- Wybacz mi, ale nie zaproszę cię do środka. Jestem strasznie zmęczona.
- Nie ma problemu. Z odpowiedzią, odnośnie wyjazdu, czekam do 4. Nie nalegam, nie narzucam się, ale przemyśl moja propozycję.
- Dobrze, do widzenia. – Odpowiedziałam i weszłam do domu.
Mamy jak zwykle nie było. Pracowita, acz wspaniała kobieta. Ja natomiast szybko wskoczyłam pod prysznic, przebrałam w pidżamę i wskoczyłam do ciepłego i wygodnego łóżka. Od razu zmorzył mnie sen. Następnego dnia obudziłam się w wyjątkowo dobrym nastroju. Szybko wstałam i ubrałam się. Nałożyłam czarne rurki, top w tym samym kolorze oraz ciemno zieloną marynarkę. Do tego dobrałam czarne szpilki na platformie i pasującą torebkę. Włosy rozpuściłam i zrobiłam lekki makijaż. Pierwsze co postanowiłam to odwiedzenie Tylera. Po kilku minutach drogi byłam już pod domem Lockwood’ów. Zapukałam i czekałam pod drzwiami. Otworzył mi jej mój chłopak. W tym nie było raczej nic dziwnego, ale to, że stał przede mną w samym ręczniku trochę mnie zdziwiło. Najpierw pomyślałam, że może się kąpał, ale był całkowicie suchy.
- Hej kochanie. – Rzuciłam na początek.
- Caroline, cześć. Co ty tu robisz?
- To już nie mogę odwiedzić swojego chłopaka. – Nic więcej nie mówiąc, weszłam do środka. W domu nic się nie zmieniło. Jednak moją uwagę przykuł pewien szczegół. Na stoliku w salonie leżała damska torebka.
- Masz gości? – Spytałam podejrzliwie.
- Co? Nie! To znaczy Tak! To znaczy nie…
- Aha, zdecyduj się proszę. – Powoli traciłam cierpliwość.
Nie odpowiedział. Postanowiłam wziąć sprawy w swoje ręce. Wbiegłam schodami na górę i weszłam do pokoju Tylera. Tam nikogo nie zauważyłam. Postanowiłam iść dalej. Wbiegłam do łazienki dla gości i doznałam szoku. Przed lustrem stała Hayley. W dodatku naga. Teraz wszystko zaczynało układać się w jedną całość. On mnie zdradził.
- Caroline? Co ty tu robisz? – Zapytała dziewczyna
- Raczej, co ty tutaj robisz?!
- Car, Hayley właśnie brała prysznic. – Zaczął tłumaczyć się Tyler.
- A ty razem z nią? Zdradziłeś mnie z tym psem? Jesteś zwykłym śmieciem. Żegnaj.
Po wyjściu z tego strasznego miejsca pobiegłam wprost do mojego domu. Wyjęłam z garderoby walizkę i zaczęłam pakować najpotrzebniejsze rzeczy. Była już 3, więc musiałam się pospieszyć. Zeszłam na dół i napisałam w pośpiechu krótką informacje dla mamy. Następnie skierowałam się do domu Eleny. Zadzwoniłam dzwonkiem i czekałam, Aż ktoś mi otworzy. Po kilku minutach stanęła przede mną moja była przyjaciółka.
- Coś się stało? – Zapytała wystraszona Elena.
No tak w końcu, Wczoraj tak się na niej wyżyłam, a teraz przychodzę do jej domu.
- Nie, Tylko chciałam cię przeprosić. Oczywiście domyślasz się, że już nigdy nie będzie tak samo, ale możemy przecież być znajomymi. Wybaczysz mi?
- Ależ oczywiście Caroline.
Pożegnałam się z nią i pobiegłam w dalszą „podróż”. Moim kolejnym celem była rezydencja Klausa.
- Klaus! – Krzyknęłam z podjazdu.
- Tak Kochana? – Kilka minut później dostałam odpowiedź.
- Jestem gotowa ci odpowiedzieć. Nie miałbyś niczego przeciwko dodatkowemu towarzyszowi w podróży?
- Byłbym, zaszczycony. Samolot mamy o 5. Do tego czasu możesz rozgościć się w jednej z sypialni. – Na jego twarzy zagościł największy uśmiech jaki u niego widziałam,
Gdzieś w środku wiedziałam, że źle robię, ale może ta decyzja będzie początkiem mojego nowego, lepszego życia…
*****
Dodaję w ostatniej chwili, bez przeczytania. Mam nadzieję, że się wam spodoba.
Pozdrawiam, Katerina Black
Super rozdział . Kocham cię . ! !! . Dobrze , że w końcu dodałaś , bo ja już tu nie wytrzymałam . Widzę , że jest coraz więcej akcji z Klaroline i to mi się podoba . :DD . Koocham tego bloga , śmiać mi się chciało z tego rozdziału . Naprawdę niektóre momenty były tak śmieszne i zaskakujące , że pękałam . Iii mi się bardzo podoba . Piszesz świetnie , ale jeżeli nie dodasz w przyszłym tygodniu ( czyli w tym co się zacznie jutro ) rozdziłu , to jaa cię znajdę .. Podaj mi swojego Fb , albo Gg jak masz . !! :D , albo ask'a , co kol wiek . Będę mogłą cię jeszcze bardziej nenkać .. :DD . Rozdział supeeeerr . !! . Hayley i Tyler uuu ... Biedna Carolina .. Hahahaha . A wcale , że nie . ! . Teraz w końcu zrobi papa Tylerowi , ii będzie cała dla Klausa , ( mam bardzo bujną wyobraźnie ) . Dobrze , że Klaus wybaczył Katherinie .. Lubię ją , chcę aby była z Elijah .. Pasują do siebie i w filmie i w twoim opowiadaniu , pięknym opowiadaniu .
OdpowiedzUsuńKOOOOCHAAM Cięę . <333 . :Dd . Czekam na next , pamiętaj lubie nankac ludzi . !! :D . Zapraszam do siebie , na bardzo nudną historię o Klaroline : http://klausus12346.blogspot.com/2013/04/rozdzia-1.html , aa no i oczywiście dziękuje za dedykacje . :D . Iii dobrze , że jest taki dłuższy ten rozdział , było co poczytać , ale się skończyło ii teraz masz mi dodać bardzo , bardzo szybko nowy , :O .. <3 .
Pozdrawiam : Weronika Howard Criss . <33
Noo i gdzie nowy rozdział . ?? Jutro kończy się ten tydzień i jeżeli nie dodasz , to cię " zabiję " ( To przenośnia ) .. Koocham tego , bloga i chcę czytać i czytać . Dawaj szybko next . ! :d .. Ii u MNIE NOWY : http://klausus12346.blogspot.com/2013/06/rozdzia-9-ii-tak-ide-na-bal.html
UsuńNo wiem, przepraszam! Nie mam czasu pisać. Koniec roku, wystawiają oceny itp. ;) Poza tym mam jeszcze drugiego bloga, którego bardzo zaniedbałam. Nadal wyczekuj na nexta. Może niedługo się pojawi. W sprawie tego GG. Podam ci maila i wyślesz mi tam swój numer, albo na odwrót. Nie chcę rozpowszechniać swojego numeru...
Usuńmarcy8tatia@gmail.com
Pozdrawiam, Katerina Black
No to kiedy dodasz nowy . ?? . Bo ja tu tęsknie , za twoim pisaniem :D .. Ja chcę czytać i zapraszam do mnie :F Daaj next :D
Usuńsuper rozdzial, a forma wyrazu tresci perfekcja.Juz mi zabki rosna i krew zaczyna smakowac- wampirowski zarcik
OdpowiedzUsuńHektor
rozdział super, jak cały blog! Pozdrawiam i zapraszam do mnie na
OdpowiedzUsuńhttp://sekretyrose.blogspot.com/
Rozdział jak zwykle świetny! :-) Wszystko fajnie, fajnie, ale błagam... wylacz weryfikację obrazkowa!
OdpowiedzUsuń